To nie jest takie proste. Pan Naczelnik wie co robi ignorując Naszego Pana Prezydenta. Mam wrażenie, że machiawelliczny intelekt Pana Naczelnika kalkuluje prawidłowo i w trosce o zabezpieczenie wyborczej flanki prezydenckiej jakby mimochodem kieruje emocje elektoratu na Osobę NPP.
Znając mechanizmy psychologicznej reakcji na krzywdę (vide: portret NPP ze zniczami, "przejęzyczenie"), z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że sympatia umiarkowanie ambiwalentnej ludności do NPP wzrośnie wprost proporcjonalnie do antypatii okazywanej mu przez Pana Naczelnika. Czy przypadkiem nie o to naprawdę chodzi ?
Kto wie, czy PIS będzie rządził następną kadencję, więc może trzeba i takich brzytew się chwytać ?